Ostap Bondarczuk

Pomimo zmian, jakie strój i włosy robią na twarzy i całym człowieku, pomimo kilku lat przedzielających dzień ten od pobytu Eustachego z Alfredem w Paryżu, hrabia Oskar poznać go
musiał w końcu, bo się widzieli, niejednokrotnie nad Sekwaną. Alfredowi na myśl to w początku nie przyszło i w chwili prezentacji jak piorunem przeleciało przypomnienie.
Wcale jednak niezmieszany zapoznał z sobą Eustachego i Oskara.
Ostatni popatrzał chwilę, zdawał się chcieć coś powiedzieć, potem jako człowiek niezmiernie dbający o sławę dobrze wychowanego, przyjął przedstawionego za Francuza i nie dał
poznać po sobie, że się fałszu domyśla. Zagryzł tylko usta nieznacznie. Eustachy był na żarzących węglach - on, co się brzydził kłamstwem, złapany na fałszu!
On, co czcił prawdę jako zasadę wszelkiego dobra, jako rękojmię cnoty - uznany i przekonany o kłamstwo! Słowa nie mógł wymówić!
Hrabia gospodarz ani mogąc się domyśleć, że się wyda zmyślenie, odgrywając rolę swą wybornie, pokrył gniew twarzą i jak najgrzeczniej zaprosił do koła gości mniemanego
cudzoziemca.
Eustachy, znowu wspólnikiem fałszu być zmuszony, wmieszany ciągłymi pytaniami w rozmowę (bo go, jak u nas zwykle cudzoziemca, zarzucono tysiącem), męczył się niewypowiedzianie.
Na próżno Misia starała się go ośmielić wejrzeniem, uśmiechem, łagodnymi słowy. On i hrabia siedzieli jak dwaj męczennicy grając swobodę i wesele.
Oskar to się przysuwał do Michaliny, to uważnie i niepostrzeżenie śledził ruchy wszystkie doktora.
Nareszcie coraz bardziej dręczony domysłami i wątpliwością, nieznacznie począł rozmowę z Eustachym, wziął go z lekka pod rękę i wywiódł w ganek.
- Przepraszam pana - rzekł - może to być omyłką z mojej strony, ale...
- Żadna omyłka, panie - gorzko i żywo odparł doktor - jestem tym, którego widziałeś w Paryżu.
Ale poddany i włościanin hrabiego nie powinienem był znajdować się w tym salonie, wstydzono się mnie i kazano przyjąć to kłamliwe, którym się brzydzę, nazwanie.
Nie mnie sądź pan o to i daruj hrabiemu.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 Nastepna>>