Ostap Bondarczuk

Wtem Zoja poczęła wołać:
- Nie porzucajcie mnie, nie opuszczajcie!
- Zaraz powrócim - rzekł Fedko.
Wyszli na ulicę: przed samymi wrotami chaty stary siwobrody Roman leżał rozciągnięty na ziemi, siny i ledwie żyw; na jego piersi ostygłej wnuczę ostatnie, objąwszy szyję
rękami, wołając rzewnie dziada i płacząc leżało. Dwa czarne woły z spuszczonymi głowy, rozparte stały nad nim. Kudłaty pies schodzony wył pod wozem.
Sami, osłabieni chorobą, pracą i niedostatkiem, Fedko z Iwanem ledwie udźwignąć potrafili starca i spoczywając, wnieśli go przecie do świetlicy, położyli na pustym łóżku,
okryli.
Fedko wziął rydla.
- Pilnujże chorych - rzekł - a ja pójdę grzebać umarłych.
Dziecię siadło przy łóżku bezprzytomnego starca i rozpadało się z płaczu.
Janko grzał się przed ogniem i wodę gotował.
- Wody! wody! - wołała Zoja.
- Wody! kożucha! - stękał starzec.
- Tatko ojcze! - płakało dziecko.
Wicher wył na podwórzu i deszcz przebijający zgniły dach ściekał po ścianach chaty. Obraz to był straszliwy.
Ledwo sam trzymając się na nogach Janko napoił naprzód siostrę, potem starego, pookrywał, dał dziecku ostatek chleba, bo więcej go upiec komu nie było, rozniecił większy ogień
i skuliwszy się w kącie chorobliwie drzemać począł. Siły go powoli opuszczały, uchodziły, sen napadał i dreszcz.
Dzwon cerkiewny dawał się powoli słyszeć wśród wiatru, chwilami dźwięczał, to znów ustawał, głosy przerywane przestrachu, boleści dochodziły uszów; wicher się wzmagał.
Janko kilka razy otworzył oczy i zamknął je znowu; czuł, że nowe jakieś grozi niebezpieczeństwo; ale powstać, ratować się nie było siły.
Opadał na przyzbę, tulił się, drżał, kurczył.
Na dworze ciemniało coraz, chmury naciągały czarne, wiatr się rwał do strzech, które obnażał, do drzew łamiących się, powyginanych, rozdartych.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 Nastepna>>