Ostap Bondarczuk

Le desespoir est canaille.
Byłby mówił dalej, ale w tej chwili odarty dzieciak wyrwał się z gęstwiny i począł uciekać.
Ze łzami spojrzała na dziecko hrabina.
Było to dziecię wieśniacze, nędzne, żółte, wybladłe, sześć lub siedm lat mieć mogące, a tak odarte, że połowa ciała przez łachmany poczepiane świeciła.
Siermięga jego, zlepiona z najróżniejszych szczętów, ledwie piersi i biodra okrywała; nogi bose, ręce nagie, głowa nie okryta była, a na bladej twarzy, pomimo przestrachu,
cierpienia, śladów schorowania i wyniszczenia głębokiego, ujmujący wyraz łagodności panował.
Siwe oczy we łzach pływały, a ściśnięte usta, kształtne, wąskie, choć sine, choć we wpadłych policzkach nie śmiejąc wzywać litości, zarysowały przymuszony uśmiech -
uśmiech biednych, co za obowiązek sobie mają pokrywać nim cierpienie i prosić miłosierdzia.
Pomimo odarcia i przerażającej nędzy, bladości, wyschnienia, dziecię jeszcze było piękne tą smutną pięknością zeschłych kwiatów, co się rozkwitną na gałązce rośliny
zwarzonej jesienią.
Twarz uciekającego dziecięcia uderzyła hrabinę i tak już rozczuloną widokiem zniszczenia, myślą o sobie i swoim dziecięciu.
Chłopiec poskoczył ulicą, obejrzał się i zaszył w pobliskie krzaki.
- Co to za dziecię - spytała pani.
- Mości Mrzozowski, co to za dziecię? - powtórzył hrabia.
- To, jaśnie wielmożny panie, sierota z tutejszej wsi. Cała chata wymarła z gorączki; ono się tu tuliło przy pałacu, żebrząc; syn Bondarczuka, zowią go Ostapkiem.
- Jak to!
nie ma nikogo krewnego, bliskiego?
- Nikogo, jaśnie wielmożny panie; krewni Bondarczuków najpierwsi się ze wsi wynieśli i dotąd nie powrócili.
- Jakże żył?
- Jak robaczki i ptaszęta jaśnie wielmożny panie.
- W zimie?
- I w zimie.
- Nie odchodził przez cały czas nigdzie?
- Nie; ciągle był przy pałacu.
- Czymże żył?
- Nie wiem.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 Nastepna>>